Ze Smolnik pięknymi szutrami jadę na nocleg do Domu Gościnnego nad jeziorem Hańcza. Miejsce polecone przez Martę i Michała. Przepięknie, z widokiem na jez. Hańcza.
Podczas zejścia nad jezioro spotykam uroczą kotkę.
Bardzo sympatyczna gospodyni Pani Małgosia. Rozbijam namiot obok M&M. Wieczorem rozmowy z M&M. Zimno. Zjadam w namiocie kupionego w Stańczykach makowca. Nadal zimno. Rano piękne słońce. Śniadanie w Domu Gościnnym i czas się znów zbierać w dalszą drogę.
Na pożegnanie Pani Małgosia częstuje mnie pączkami własnej ręcznej roboty. Pyszne.