Ruszam, zgodnie z planem, bo w poniedziałek. Może trochę później godzinowo niż planowałem, ale w niedzielę był u nas mój chrześniak z narzeczoną. Zapraszali na ślub i wesele – trzeba było wypić troszku 😉
Pakowanie, układanie w kufrach, szykowanie.
Namiot z decathlonu kupiony już w tamtym roku pod wyprawę rowerową, lekki 1,8 kg, TREKKINGOWY QUICKHIKER ULTRALIGHT 2-OSOBOWY QUECHUA. Śpiwór mały i lekki, materac dmuchany ultra lekki zajmujący mało miejsca. Walizka z narzędziami, worek z ubraniami itd.
Buziaki z żonką i w drogę.
Tankowanie na ulubionej stacji Eco ( mają najtańsze paliwo w Płocku jak się płaci gotówką) Kierunek Pisz – przez Ciechanów, Przasnysz.
Droga spokojna, do Ciechanowa usłana tirami. Z Przasnysza jakiś fragment trasy był szutrowy ( remont drogi) – miłe zaskoczenie – jechało się świetnie.
Potem lasy i Pisz.